zbiór dotychczasowych wpisów

Dodano: 2012-06-29 16:28

WDA 2012

 

Początek czerwca nie musiał gwarantować pogody , ale było ciepło, a deszcz padał w najlepszych momentach nie przeszkadzając nam. Trasa należała do bardzo łatwych do momentu skręcenia w Kałębnicę , kiedyś już tak płynąłem , ale było to lat temu 25 , zatem rzeka miała prawo zniknąć. Jednak, mimo początkowego braku komfortu w postaci siedzenia nad śmierdzącym strasznie bagnem , to podróż traktorem wynagrodziła wszystko, nawet tym , którzy tym traktorem nie jechali.  Podroż zakończyliśmy w miasteczku Osiek , które od wielu lat splata się często przypadkowo z moim wędrowaniem po kraju. I tym razem było to również zaskakujące.

Niedługo powinienem dostać honorowe obywatelstwo tego miasta , ewentualnie stwierdzić, że większość moich dróg prowadzi do Osieka.  Mało romantycznie może prowadzi, ale co tam,  ważne, że się nie gubię. 

 w Tym roku koszulki robiła Agata. tata dumny z Agaty.

Komentarze


12 sierpnia 2012 o godz. 9:04

 
Cześć!
Podaj adres to wyślemy płytę pocztą.
wmia@tlen.pl
Basia Wojtek
Dodano: 2011-10-10 13:09

Mało znana , niesamowicie malownicza rzeka na podgórzu świętokrzyskim. Czarna Maleniecka posiada cała masę spiętrzeń , czy to pod dawno nieistniejące młyny, czy pod istniejące elektrownie. Koło Rudy Malenieckiej , Czarna Maleniecka jest ruda (duża zawartość rud żelaza w glebie), potem najczęściej jest płytka . Rzeka dla wytrwałych, sporo płycizn, mielizn, oraz tam, jazów czy progów , jak również są dostępne zwałki w nurcie.

 

 Na pewno warto ją polecić grupom z dobrymi kajakami i wczesną wiosną.

Komentarze


23 października 2011 o godz. 13:40


 
fajna rzeka .raczej najciekawsza ze wszystkich na których byłam. mimo tego że nie było tam najgłębiej to zabawa była przednia.
Dodano: 2011-03-08 12:33

Drwęca, rzeka graniczna Polsko - Pruska ,  szlak spławiania zboża w Państwie Krzyżackim.

Jedna z ciekawszych rzek polskich, połączona z wieloma  jeziorami ,  na jej brzegach stoją nadal zamki krzyżackie . Pod Kurzętnikiem, doszło do bitwy z Krzyżakami.

Prusacy moczyli w niej nogi i poili konie. Ja utopiłem aparat , zaliczyłem kabinę. To pierwsza kabina na spływach spod znaku "BC" 

Drwęca więc to kawał historii. A do tego na całym biegu to rezerwat. Nam się trafiło zdobywanie Drwęcy w niezła pogodę , słoneczko przypiekało, że skorzystaliśmy z możliwości kąpania. Znów nam urosła grupa. nawet stała się międzynarodowa.

Dodano: 2011-03-07 15:57


 

Prawy dopływ Wisły , płynie z północy na południe, głownie przez lasy. największa miejscowość na trasie to Sierpc . Przyznam, ze nie spodziewałem się, iż rzeka ta jest, aż tak malownicza. Ale coś za coś, trochę potu nas kosztowała. Jako, ze kiedyś była istnym zagłębiem młynów wodnych, to dziś mamy po nich dużą ilość, kamienistych progów , mniej lub bardziej rozmytych.

Szkoda, że ta rzeka jest tak mało uczęszczana. Bo byłaby perłą dla wielu kilkudniowych spływów.

Zdecydowana większość wiosek ulokowana dalej od rzeki. W piwo zatem trzeba się zaopatrzyć znacznie wcześniej.
Dodano: 2011-03-05 15:31

Tym razem Boże Ciało wypadło na koniec maja . Nie było za ciepło, a deszczyk mżył niemal przez cały nasz spływ.

Wyruszyliśmy z jeziora Omulewskiego leżącego na północ od Nidzicy. Grupa Grudziądz urosła do pięciu osób, a i u nas przybyło. Samochody zostawiliśmy na podwórku właściciela wypożyczalni kajaków. I zaopatrzeni w nowe niemal niezniszczalne, ale mało pakowne kajaki ruszyliśmy na podbój rzeczki Omulwi lub inaczej zwanej Omulew.

Początek jest malowniczy, dopiero później za leśniczówką rzeka wypływa z lasów i miejscami niczym kanał, lub rozlewisko płynie leniwie na wschód. Deszczyk nas nie opuszczał . Jednak w kajakach jest ciepło.  Rzeka dobrze utrzymana i bez niespodzianek. To dobra i łatwa trasa, zwłaszcza , że na jednym odcinku została zrobiona jako pokazówka dla marszałka sejmiku .  Dopiero w niedzielę od rana  słońce wyszło, pamiętam jego promienie . To niby sygnał do końca szkoły.

Dodano: 2011-03-04 13:57

W 2007 roku w Boże Ciało było ciepło, ba wręcz upalnie.

Do spotkania wszystkich uczestników spływu (oprócz Artura i Kuby) doszło w miejscu startu.

 Wyruszyliśmy z Rawy Mazowieckiej , a może raczej z leżącej na jej peryferiach oczyszczalni ścieków. Samochody zostały na zamkniętym jej terenie.  Rawka zachęcała, wabiła niemalże, w sytuacji gdy z nieba lał się żar.

 A potem za każdym meandrem rzeki , leżące na naszej drodze drzewo , jedno, drugie, trzecie, pięćdziesiąte piąte . Większe, mniejsze , ale z każdym kilometrem coraz bardziej przeszkadzające.Ręce pocięte ostrymi krawędziami kajaka. Nogi , poranione o zatopione w wodzie pnie. I ten zapach, oszałamiający - tatarak z miętą - aromat wyciśnięty kadłubem naszych kajaków,

Rawka to rzeka na pograniczu dwóch województw, łódzkiego i mazowieckiego , mogłaby być idealnym miejscem na wypoczynek dla mieszkańców obu tych miast. I nawet nie musiałaby utracić pierwotnego charakteru. Ale warunkiem jest , aby była spływna. To wielki błąd , iż leżące nad jej brzegami gminy nie potrafią docenić możliwości jakie daje im turystyka kajakowa.

 Plan spływu obejmował również przepłynięcie Puszczy Bolimowskiej , niestety ilość przeszkód na trasie , załadowane do pełna kajaki , pozwoliły nam dopłynąć , li tylko do jej początku. Przez trzy dni spływu zrobiliśmy zaledwie 25km . Ale chyba nigdy nie byłem tak zrypany płynięciem jak właśnie wtedy.

 Odpuszczę sobie kilometraż z tej rzeki Bo nocowaliśmy w miejscach , które w żadnej mierze miejscami do tego nie były.

Te 25 km przepłynęliśmy w miłej atmosferze , w 6 kajaków, co jak się okazało było tylko wstępem do znacznie liczniejszych pływań i tak trwa to do dziś dnia .

Zapraszam do pisania o tym co zauważyliście . jak bolały spieczone plecy. Jaki zapach ma rozlane w kajaku mleko ( po jakimś czasie).

Write a comment

Comments: 0