wiadomo gdzie był początek (oczyszczalnia ściekow)
środkowa częśc tego co przepłynęliśmy , zwróćcie uwagę na meandry tej rzeki
i tam gdzie strzałka dowiedzieliśmy się, ze przepłynęliśmy 25 km. W rzeczywistości czulismy się jak po stu.
Rawka 2007 roku
1 dzień czwartek
Wyruszyliśmy spod Rawki , ubiliśmy trawy i trzciny nadbrzeżne aby móc zwodować okręty.
miejsce startu tak przygotowane nie dawało żadnej osłony od słońca. Żar bił z nieba , co później miało odbić się na zdrowiu paru osób . Początek spływu nie zapowiadał kłopotów. Znaleźliśmy fajne miejsce na zabawę , miła mieliznę z ciepłą wodą . Graliśmy nawet w piłkę , zaaferowana grą Ania , nie zauważyła, że rzeka płynie i but jej odpłynął. Bez tubylców na brzegach, niby w wielkiej odległości od wszelkiej cywilizacji, pokonywaliśmy kolejne zakręty i kolejne drzewa. Nocleg to miejsce przypadkowe, trudno dostępne jak wszystkie brzegi na Rawce. Znów, kajaki zostały użyte jako prasa by nimi ułożyć trzciny i trawy pod namioty. Tak przygotowane miejsce dało nam możliwość rozbicia nie tylko namiotów, ale również rozpalenia małego ogniska . Wieczorem niektórzy zrozumieli, co to znaczy słońce i jak potrafi przypiec.
2 dzień piątek
Bardzo ciężko zapakować się na tak wysokim brzegu, ale kiedy nam się wreszcie udało popłynęliśmy, aby dalej pławić się w wiosennej Rawce. Zapis ani jednego dnia tego spływu nie jest w stanie pokazać , ile tego pławienia i ile przeszkód na swej drodze znaleźliśmy. Dla wielu z nas był to pierwszy spływ, ale po tej szkole, nie ma przeszkód wodnych , których nie można pokonać. Kwestia tylko czasu. Można przecież na przeszkodzie sobie odpocząć można też na innej się poprzyglądać . Wieczór drugiego dnia spędziliśmy wśród bocianów na szerokiej świeżo skoszonej łące. Gdzie pograliśmy sobie w piłkę oraz pokąpaliśmy się w rzece. Wieczór upłynął nam na dłuuuuuugich rozmowach.
3 dzień sobota
Miały do nas dotrzeć kobiety i dzieci , więc musieliśmy się śpieszyć . Jeszcze tego roku nie popłynęły z nami, ale następne BC , bez stały się niemożliwe. Jednak na drodze naszego spływu , niczym zwalniacze na drogach leżały zwalone drzewa. Nie da się ukryć, iż z radością powitaliśmy wreszcie kolejny biwak . I zejście do wody ładne. I sklep zaopatrzony. Wieczorem ognisko , niemrawe bo paliwa niewiele, ale trwało długo. Artur opowieściami o końcach świata wystraszył młodzież.
4 dzień niedziela
Przed nami Puszcza Bolimowska , a zostało nam tylko kilka wolnych godzin . I brak możliwości, aby dopłynąć do jakiejkolwiek kolejnej cywilizacji. Dlatego zakończyliśmy spływ w tym miejscu . 25 km w trzy dni - rewelacja .
Zdjęcie bez Artura, Kuby, Mirki, Karoliny oraz Moniki
Podsumowanie
rzeka Rawka to szlak bardzo trudny, silnie meandrujący z silnym miejscami nurtem. Zdecydowanie zwałkowa, preferuje puste kajaki najlepiej jedynki. Z powodu częstych , bardzo nawet częstych przeszkód, trudno ocenić malowniczość trasy. Wysokie brzegi są na szczęście suche. Nalezy liczyć się z wieloma kąpielami w rzece